Home
Prezentacje
Wspomnienie
Źródła
 
Home
PUBLIKACJE

Karczma na Wygodzie[1].

 

Było to dawno, dawno temu więcej niż sto lat a może i ponad dwieście. Na północy laskowskich borów istniała osada Wygodą[2] zwana. Przy wjeździe do niej  stare ogromne dęby widniały  i domy w zagrodach a nieco dalej na końcu taberna stała. Miejscowi utrzymywali się z wyrobu cegły i garnków glinianych oraz uprawy ziemi pośród lasu.

Pewnego wiosennego dnia przechodził tędy wędrowiec - Jan ze Śląska z rucksackiem[3] i psem. Chadzał tędy dwa lub trzy razy w roku. Minęło mało-wiele czasu, jak wracał do domu i zmęczył się srodze . Chciał przenocować w osadzie Niwie[4], lecz nikt z mieszkańców nie udzielił wędrowcowi schronienia i jadła. Poszedł więc dalej do znanej taberny na Wygodzie. Przy wejściu do szynku, przywitał się  z wychodzącym  Rochem, miejscowym borowym. W lokalu powitał go kaczmarz  i bywalcy wracający  z jarmarku w Baranowie. Karczmarzowa podała Janowi obfitą kolację z napitkiem. Wystarczyło jedzenia dla towarzyszącego psa. Jan pogadał z miejscowymi i poprosił karczmarza o legowisko. Otrzymał je w komórce obok taberny. Wędrowiec ułożył posłanie i wnet zasnął snem mocnym i głębokim.  Pies położył się pod drzwiami. Gospodyni zamknęła szynk. Biesiadnicy z trudem udali się do swoich domów. Karczmarza od zawsze dręczyła jedna myśl  „co ten Ślązak nosi w rubzaku.” Leżał na łóżku obok żony i nie mógł zasnąć, zagościła w nim chciwość, coś mu szeptało do ucha „Sprawdź”!

Kiedy małżonka zasnęła, karczmarz cichutko opuścił łoże, wyszedł przed tabernę i poszedł do komórki gdzie spał wędrowiec. Słysząc chrapanie przybysza, udusił jego psa i sprytnie zabrał Janowi rubzak. Nagle przebudził się Jan. W ciemnościach szukał rubzaka i nie znalazł. Wyszedł i wołał psa. Wypatrywał w ciemności i zauważył martwego zwierzaka. Nie zdołał krzyknąć z rozpaczy. Sprawne ręce karczmarza, sznurem zacisnęły mu gardło tak, by nie mógł krzyczeć. Szynkarz nie opanował się, zacisnął  sznur zbyt silnie. Na chwilę przerwał i sznur wypuścił. Pomyślał co zrobił. Tajemniczy Jan już nie żył. Pożądając jego mienia niecnie go zamordował. Strach go ogarnął. Zhańbił się srodze. Odszedł niewinny przecież to człowiek.  Oblał się potem a ręce coraz bardziej mu drżały. Wpadł w jakiś amok. Zabrał łopatę, ruszył przed siebie, tak aż się znalazł pomiędzy lasem a własnym płotem.

Kopał i kopał aż dół wykopał. Na taczkę włożył Jana i zwierzę. Przewiózł do dziury, przeżegnał krzyżem i wrzucił zwłoki. Szybko nasypał nań warstwę ziemi. Następnie psa na niej ułożył. Wszystko zasypał i udeptał, wyrównał wokół. Co będzie potem, nie wiedział nieborak. Świtało kiedy zacierał ślady. Kur rozpoczynał poranne pianie. Trapiły go myśli co z tego będzie. Obmył się w beczce i trochę wcześniej swój dzień rozpoczął. Żona ciekawa pytała o Jana. Karczmarz jej na to, że wyszedł do dnia z samego rana. Bardzo się spieszył. A to ciekawe mruknęła żona.

Minęło kilka dni a może tydzień cały, ludzie gadali o Janie co przepadł bez wieści. Szukała  go konna policja - ludzie starosty. Pytali wszystkich o wędrowca, który tym szlakiem do Śląska chadzał. Pod karczmą z wodzy koń się uwolnił. Pomaszerował w kierunku lasu. Policjant zatrzymał konia i zauważył świeże kopanie. Przywołał szynkarza i zapytał, co to za kopanina? Psa zakopałem, padło mi zwierzę. Policjant spokojnie - sprawdzimy sobie. Szynkarz przywołał służącego i kazał kopać. Ten nie świadomy wykopał psa, no i zahaczył ubiór wędrowca. Karczmarz skamieniał. Policjant ponaglał, kop dalej chłopie. Sprawdzimy głębiej, po co te szmaty. Służący zdębiał za nos się chwycił i musiał trochę odsapnąć sobie. Kop dalej, śmiało, to co tam widać, przecież to ciało. Spojrzeli na nie i oniemieli. Tak to ten człowiek którego szukali. Powiadomili migiem starostę, który akurat w Kępnie przebywał. Policjant zapytał o rzeczy nieboszczyka. Weszli do karczmy, by wypytywać i wprost ustalić co tu się działo. Żona kojarzy, ten dziwny wieczór i wczesne  rano.  Pytała wtedy męża o Jana, ten ją okłamał. Nie wytrzymała i zawołała „Krwią mi tu pachnie a śmierć. . . ”. Nie dokończyła zaraz zemdlała. Urzędnicy powoli, służbowo stąpali po karczmie i rozmyślali. Śmiało i pewnie wypytywali, głównie karczmarza. Wiedzieli dobrze, że dochodzenie od nich zależy. Pod gromem pytań, karczmarz pokrętnie wyjaśniał sprawę. Krew w nim kipiała. Po długiej chwili sam się przełamał i przyznał z trudem. Od razu sprawnie został związany. Powóz starosty, co czekał przed karczmą, zabrał zbrodniarza i zawiózł do wieży. Karczma ponura, zamknięta stała.  Żona w niej mieszkać nie zamierzała.  Początkiem lata, podczas  pierwszej burzy, piorun uderzył w karczemny komin. Ogień w godzinę strawił ją z dobytkiem. Zawiść i strach zasłużyły na karę. Zostały zgliszcza, które przez lata nie uprzątnięte w zaroślach stały.

Jak to było dokładnie, nikt tego dzisiaj już nie pamięta. Wygoda z dawna sosnami porosła. Z potężnych dębów pozostał jeden, który do dzisiaj pamięta karczmę i ze spokojem wskazuje to miejsce.                                                                       

Legenda o karczmie choć stara  to ciągle wraca, ożywa i trwa.

 Laski 2013 Tekst Florian P.   


[1] Taberna z jęz. łacińskiego (buda, szopa): karczma, szynk, oberża. Kopaliński – Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych; ks. Paweł W. Fabisz „Kronika dekanalna Kępińska” Wrocław1855, s.168. W miejscowej gwarze nazywano i wymawiano „kaczma”, „szynk”.

[2] Właściciele majątku rycerskiego Laski (OO. Paulini, później królowie Bawarii i Prus) utrzymywali Wygodę jako osadę  wytwarzającą ceramikę na potrzeby dworu. Dzisiaj miejsce po osadzie  znajduje się w lesie przy starej drodze prowadzącej z Lasek przez Nową Wieś do Joanki.

[3] Rucksack z niemieckiego – plecak, worek podróżny. W miejscowej gwarze „rubzak” lub „rukzak”.

[4] Osada  Niwie - dzisiaj wieś Joanka.

* * *

 

 

 Non refert, quam multos, sed quam bonos habeas libros

(Nie jest ważne, jak wiele, lecz jak dobre masz książki)

Seneka

* * *

Spis treści publikacji "LASKI 2010"

 

"Jeśli nie dotykają Cię sprawy świata,

to wiele rzeczy które robisz traci sens..."

 

Wstęp...................................................................................................................5

 

I. Z LWIĘTAMI W HERBIE

1. Wydarzenia w roku 2010 w Laskach......................................................................7

Maria Woźnica

2. Życie dzieci i młodzieży   Paweł Trzęsicki.............................................................11

3. Gospodarka, handel i usługi w latach 2005 – 2010

Zmiany cen i wartości pieniądza  Łukasz Kamiński....................................................14

4.Wpływ i znaczenie mediów na osobowość człowieka

Łukasz Kamiński....................................................................................................25

5. Kronika Towarzystwa Przyjaciół Lasek – LUKUS

Barbara Urbańska..................................................................................................29

 

II. SAMORZĄDNOŚĆ I INICJATYWA TWÓRCZAMIESZKAŃCÓW

1. XX – lecie samorządu terytorialnego w Gminie Trzcinica

Urząd Gminy Trzcinica............................................................................................39

2. Ludność w sołectwach – tabela

Urząd Stanu Cywilnego Trzcinica..............................................................................47

3. Samorządność we wsi Laski

Justyna Muszalska..................................................................................................48

 

III. PRZYWRACANIE PAMIĘCI REGIONALNEJ

1. Biogramy zasłużonych Laskowian

J. Muszalska, P. Trzęsicki, J. Maryniak......................................................................57

2. Pastor Jerzy Badura  w setną rocznicę śmierci (1845-1911)

F. Piasecki i Ł. Kamiński..........................................................................................65

3. Ksiądz prof. Adam Opatowczyk (Opatovius)

Łukasz Kamiński.....................................................................................................71

4. Dobra paulińskie w Laskach   Paweł Trzęsicki........................................................74

5. „Nikt im iść nie kazał cz.1” – 90. rocznica wybuchu powstania

wielkopolskiego Paweł Trzęsicki...............................................................................77

6. „Nikt im iść nie kazał cz.2” – 90. rocznica wybuchu powstania

 wielkopolskiego   Paweł Trzęsicki, Łukasz Kamiński..................................................81

7. Majątek Laski w roku1923   Łukasz Kamiński........................................................85

8. Strzelnica w Laskach  Łukasz Kamiński.................................................................93

9. Wysiedlenia rodzin polskich z Lasków i ze Smardzy 

w okresie II wojny światowej Maria Woźnica.............................................................98

9. W 70. rocznicę zbrodni katyńskiej  Maria Woźnica................................................108

10. Dwór Myśliwski Ustronie Wlkp.  Florian Piasecki..................................................112

11. Legendy  Florian Piasecki.................................................................................118

 

Serdecznie zapraszamy i zachęcamy do lektury!  

* * *

Spis treści publikacji "LASKI 2005"

 

"Z naszej małej Ojczyzyny nigdy się nie wyrasta.

Jeśli my w Niej już nie mieszkamy, to ona mieszka w nas".

 

1. Przedmowa......................................................................................................5

Florian Piasecki

2. Naturalne i społeczne warunki życia mieszkańców

Justyna Muszalska i Paweł Trzęsicki.......................................................................7

3. Komunikacja, łączność,korzystanie z paliw i energii

Marek Sokołowski i Adam Żłobiński......................................................................21

4. Gospodarka, handel i usługi

Krystyna Jendryca i Joanna Rybark......................................................................27

5. Ekologia, rolnictwo i leśnictwo

Adela Wawrzyniak i Jacek Rabiega.......................................................................33

6. Ochrona zdrowia i pomoc społeczna

Zofia Włodarczyk i Wiesława Maciej......................................................................41

7. Oświata i wychowanie

Jolanta Maryniak i Grzegorz Hadzik......................................................................45

8. Religijność mieszkańców

Alina Gawlik i Anna Rabiega.................................................................................61

9. Kultura i sport oraz stowarzyszenia i organizacje społeczne

Maria Woźnica i Cecylia Pilarska...........................................................................65

10. Transwielkopolski żółty szlak wiodący przez Laski z mapą Lasek

Florian Piasecki...................................................................................................77

11. Z życia Towarzystwa 

Florian Piasecki...................................................................................................85

12. Materiały źródłowe.........................................................................................97

 

* * *

Wpływ i znaczenie współczesnych mediów na osobowość człowieka 

(Artykuł do publikacji „Laski 2010”)

Popularne dziś słowo "media" obejmuje swym znaczeniem wszystkie dostępne nam środki przekazu informacji. Do najważniejszych z nich należą telewizja, internet, prasa i radio. Możemy również zaliczyć do nich kino, książki i plakaty. Wszystkie wymienione środki masowego przekazu pełnią ważną rolę. Media posiadają zdolność kontroli w różnych sferach życia, potrafią pobudzać wiele inicjatyw. Dzięki dużym zdolnościom finansowo – inwestycyjnym media mają dostęp do najnowszych, zaawansowanych technologii i do nieograniczonych środków transmisji wiadomości.

Media są obecne wszędzie, od zatłoczonego europejskiego miasta po biegun północny i maleńkie wyspy na Pacyfiku. Mogą wpływać na nas dwojako: negatywnie jak również pozytywnie. Pozytywny wpływ mediów to przede wszystkim ich funkcje: informacyjna, wychowawcza, rozrywkowa, opiniotwórcza. Media sprawdzają się w sytuacjach kryzysowych, takich jak niedawna powódź, która objęła południowa Polskę. Reportaże z kataklizmu, emitowane głównie za pomocą telewizji, jednoczyły ludzi chętnych i gotowych do niesienia pomocy: organizowano zbiórki żywności i wody pitnej, gromadzili się wolontariusze, którzy wyjeżdżali pomóc powodzianom.

Najstarszym z mediów jest prasa, czyli dzienniki i czasopisma. Wśród najpopularniejszych obecnie w Polsce dzienników wymienić można: „Fakt” (od 2003 r.), „Super Express”, „Nasz Dziennik”, „Rzeczpospolita”, „Gazeta Wyborcza”. W Niemczech z tego gatunku prasy popularny jest „Bild”, a w Wielkiej Brytanii „The Sun” i „Daily Mirror”. Do popularnych polskich tygodników o charakterze opiniotwórczym należą: „Newsweek Polska”, „Wprost”, „Polityka”, „Przekrój” i „Angora”. Dużą poczytnością cieszą się pisma kobiece: „Przyjaciółka”, „Claudia”, „Pani Domu” i „Naj”; jak również skierowane do męskiego grona czytelników: „Piłka Nożna” i „Polska Zbrojna” oraz "Autogiełda Dolnośląska", która zawiera ogłoszenia nie tylko motoryzacyjne, ale również rubryki z ofertami dla hodowców zwierząt, roślin, a także ogłoszenia usługowe, oferty pracy i inne. Mieszkańcy Lasek mają pełny dostęp do wszystkich wymienionych wyżej tytułów prasowych. W Powiecie Kępińskim z prasy regionalnej największą popularnością cieszy się „Tygodnik Kępiński”, „Puls Tygodnia” i „Tygodnik Powiatowy”, mające charakter głównie informacyjny i reklamowy, w niewielkim stopniu opiniotwórczy.

Radio, przekazujące dźwięk na odległość, jest kolejnym z powszechnie dostępnych mediów. Stacje radiowe przekazują informacje, są też znakomitym sposobem na reklamę, dostarczają nam rozrywki w postaci muzyki i wielu konkursów. Każdy słuchacz ma swoją ulubioną stację i audycję radiową. Radio towarzyszy nam w czasie jazdy samochodem, podróży autobusem, jak i w pracy. Do najpopularniejszych polskich stacji należą Program 1, 2 i 3 „Polskiego Radia”, „Radio Zet”, „RMF FM”, „ESKA”, jak również "Radio Jasna Góra" i kontrowersyjne „Radio Maryja”. W naszym regionie przewaga należy do „Radio Sud” z Kępna oraz „Radio Centrum” z Kalisza. Mieszkańcy Lasek posiadający odbiorniki radiowe mogą posłuchać wszystkich wymienionych stacji radiowych i chętnie z tego korzystają, co słychać w pojedynczych domach, w sklepach jak również w zakładach pracy.

Kolejno po prasie i radio następuje telewizja, przekazująca już od ponad 80 lat ruchomy obraz wraz z dźwiękiem na odległość. W Polsce obok telewizji publicznej: programy „TVP 1”, „TVP 2”, „TVP 3”-regionalna i „TVP Polonia” prężnie działają i zyskują coraz większe znaczenie stacje komercyjne: „Polsat” (kanały 1, 2, Cafe, Film, News, Sport), „TVN” (kanały TVN, TVN 7, TVN 24, TVN Religia, TVN Turbo, TVN Meteo, TVN Style); dużą oglądalność zdobywa ostatnio "Telewizja Trwam" - stacja o charakterze katolicko-społecznym. Spośród światowych telewizji publicznych powszechnie znane i dostępne są „BBC” z Wielkiej Brytanii, „RAI” z Włoch, „ZDF” z Niemiec, „TVE” z Hiszpanii. W naszym powiecie dostęp do wszystkich wspomnianych stacji może mieć każdy mieszkaniec, który ma wykupiony odpowiedni odbiornik satelitarny. Wśród funkcjonujących w Polsce platform telewizji cyfrowej wymienić możemy: „Cyfrę +”, „Cyfrowy Polsat” i telewizję „n”. Posiadacze zwykłych anten telewizyjnych mogą odbierać program 1 i 2 Telewizji Polskiej oraz kanały regionalne TVP 3.

Najmłodszym i najprężniej rozwijającym się środkiem masowego przekazu i rozrywki jest internet. Choć jego początki sięgają lat 60. XX wieku, to jego dynamiczny rozwój nastąpił w ostatnich piętnastu latach. Internet to szybki i łatwy dostęp do informacji bez względu na porę dnia czy nocy oraz miejsce przebywania. Za pośrednictwem poczty elektronicznej e-mail, komunikatora skype czy gadu – gadu możemy szybko przekazać wiadomość lub porozmawiać z bliskimi i znajomymi z całego świata. Fora internetowe pozwalają na wymianę poglądów i poznawanie nowych ludzi. Popularne stają się blogi czyli rodzaje publicznych, internetowych pamiętników, zawierających osobiste przemyślenia, uwagi, komentarze, rysunki, przedstawiające światopogląd autora blogu. Bez ruszania się z domu możemy dokonać zakupów, przesłać kwiaty, zrobić opłaty i przelewy bankowe. Studenci kończący studia już nie jeżdżą do promotora z kolejnymi rozdziałami swej pracy magisterskiej, wysyłają ją pocztą elektroniczną; w urzędach dostępna jest już usługa podpisu elektronicznego, dzięki któremu po odbyciu specjalnych procedur możemy załatwiać urzędowe sprawy w domu przy pomocy komputera. Internet zapewnia nam wygodę, jednak poprzez ten komfort zaczynamy prowadzić mało ruchliwy tryb życia co może mieć wpływ na nasze zdrowie.

Najpopularniejsze polskie ogólnoinformacyjne portale internetowe to „Wirtualna Polska”, „Onet.pl”, „Interia.pl” i „o2.pl”. Wśród portali wyróżniamy tak zwane portale społecznościowe, czyli interaktywne strony internetowe, współtworzone przez sieci społeczne osób podzielających wspólne zainteresowania lub chcących poznać zainteresowania innych osób. Do tego rodzaju portali należą: „Nasza Klasa” i „Facebook”. Dostęp do internetu zapewniają nam operatorzy telefonii stacjonarnej: Telekomunikacja Polska (Neostrada) – 65 % użytkowników, Nietia – 5 % użytkowników, Dialog – około 1 %. Pozostali odbiorcy korzystają z usług firm zapewniających bezprzewodowy dostęp do internetu, nie wymagający połączenia ze stacjonarną siecią telefoniczną. Mieszkańcy Lasek korzystają ze wszystkich możliwości łączenia się z internetem, jednak w ostatnim czasie przewagę zyskują firmy i operatorzy z bezprzewodowym dostępem do sieci.

Omawiając poszczególnie rodzaje mediów należy wspomnieć również o telefonii komórkowej, która również jest środkiem przekazu informacji. Obecne aparaty komórkowe poza funkcją telefonowania i wysyłania wiadomości tekstowych sms posiadają szybki dostęp do internetu i do telewizji internetowej, pozwalają również wyszukiwać i słuchać stacji radiowych. Na naszym terenie, podobnie jak w całej Polsce, działają 4 operatorzy komórkowi: „Plus GSM”, „Era”, „Orange” (dawniej „Idea”) i „Play”. Trudno określić która z sieci ma w Laskach najwięcej zwolenników, gdyż telefonia komórkowa nadal przeżywa dynamiczny rozwój i ciągle rośne liczba nowych klientów. Z pewnością preferencje mieszkańców są podzielone i w użyciu są wszystkie wymienione sieci.

Negatywny wpływ mediów ma miejsce, gdy za ich pośrednictwem dane zdarzenie czy sytuacja są nam przekazywane w sposób zakłamany, mający niewiele wspólnego z rzeczywistością. Coraz częściej obserwować możemy uzależnienie od mediów. Pojawia się nie od razu lecz stopniowo. Po dłuższym czasie zauważamy, jak dużo czasu spędzamy przed telewizorem czy komputerem. Często wśród młodzieży występuje uzależnienie od internetu. Rosnąca liczba godzin spędzonych w sieci przez młodych ludzi powoduje zaniedbanie przez nich pracy, szkoły, życia osobistego i kondycji fizycznej. W krajach wysoce rozwiniętych mówi się, że nałóg internetu ogarnął więcej młodzieży niż narkotyki. Tacy uzależnieni ludzie wpadają w różnego rodzaju depresje i problemy psychiczne, jeśli nagle odetnie się im lub ograniczy dostęp do komputera.

Internet obok uzależnień niesie też inne niebezpieczeństwa, zwłaszcza wobec dzieci. Przede wszystkim gry komputerowe w sieci zawierają dużo przemocy, łatwy jest też dostęp do pornografii. Na forach i czatach internetowych oprócz życzliwych ludzi w podobnym wieku, o podobnych poglądach i zainteresowaniach, dzieci mogą spotkać również ludzi dużo starszych o niezbyt szczerych i czystych zamiarach…

Również telewizja ze wszystkimi swymi zaletami informacyjnymi, edukacyjnymi i rozrywkowymi niesie wiele złego, zwłaszcza dla dzieci. Pozostawione same sobie, oglądają telewizję bez nadzoru. Bohaterom bajek i filmów dla dzieci wszystko przychodzi łatwo i bez wysiłku, dużo jest walk, zwycięstw ponad wszystko, zabijania i chęci odegrania się, zemsty. Naukowcy i psychologowie w wyniku wielu badań zalecają ograniczanie dzieciom dostępu do telewizji, selekcję i dostosowywanie programów do wieku i stopnia ich rozwoju. Do dziesiątego roku życia dzieciom powinna wystarczyć godzina spędzona przed telewizorem. Jeśli już rodzice pozwalają na więcej, powinni zapewnić swym pociechom przerwy w oglądaniu, tak by dzieci mogły się wyciszyć, by opadły z nich emocje powstające w czasie śledzenia programu.

Obok telewizji i komputera nie sposób nie wspomnieć o prasie brukowej, która ma duży wpływ na opinię publiczną. Brukowce zwane są często prasą bulwarową, ostatnio modna jest nazwa tabloidy. Prasa brukowa skierowana jest do szerokich mas ludności, dlatego zawarte w niej informacje często przesycone są tanią sensacją – tytuły artykułów są populistyczne i dosadne. Cieszą się wysoką poczytnością dzięki łatwo przyswajalnemu językowi i niskiej cenie. Odwołują się one do tanich emocji, prowokują, nierzadko przekraczają normy etyki dziennikarskiej. Nierzadko zdarza się, że opisują fikcyjne historie; zawierają dużo zdjęć i stosunkowo mało tekstu. Ilustracje często przedstawiają szokujące sceny, nierzadko przesycone są erotyką. Dużo uwagi poświęca się tematyce sportowej, często pojawia się łatwa krzyżówka lub konkurs w postaci popularnej zdrapki.

Tabloidy nie są mediami opiniotwórczymi, gdyż nie reprezentują własnego zdania, lecz powielają opinie większości swoich czytelników, którzy lubią plotki i cieszą się gdy osoby odnoszące sukces: aktorzy, politycy, biznesmeni, ponoszą porażki i znajdują miejsce ze swymi wyczynami na łamach brukowej prasy. Wiele osób czytających tego rodzaju prasę nie przyznaje się do tego ponieważ wstydzą się tego faktu. W Polsce wśród tabloidów dużą popularnością cieszą się „Fakt” (od 2003 r.), „Super Express” i „Nasz Dziennik”, których cena oscyluje wokół 2 zł.

Od kilku lat popularne stało się powiedzenia „media – czwarta władza”. W myśl tych słów uznaje się wszystkie środki masowego przekazu ogólnie nazywane mediami za czwartą władzę, obok trzech poprzednich, konstytucyjnych: ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Media pełnią funkcję kontrolną nad trzema konstytucyjnymi władzami i nie pozwalają do popełniania przez nie nadużyć. Programy telewizyjne jak „Sprawa dla reportera” Elżbiety Jaworowicz, „Magazyn ekspresu reporterów”, czy „Uwaga” obnażają nieuczciwość urzędników, przedsiębiorców i banków, pomagają ludziom w beznadziejnych sytuacjach prawnych i finansowych.  

Omawiając wpływ mediów na społeczeństwo należy wspomnieć o polskiej rzeczywistości politycznej i o upolitycznieniu mediów. Popularne jest powiedzenie „wojna polsko – polska” – jej autorami nie są zwykli ludzie, lecz dziennikarze i politycy. Oglądając telewizję, czytając gazety czy wchodząc na fora internetowe spotykamy się ze zmaganiami polityków i niestety zauważamy w tych pojedynkach znaczny udział i wpływ mediów i dziennikarzy. Cała ta sytuacja jest bardzo szkodliwa dla Polski i Polaków, kreuje w wielu z nas negatywne postawy. Często w poszukiwaniu sensacji obszerne artykuły poświęcane są kłótniom polityków i temu że jedna wysoko postawiona osoba obraziła inną. Niektóre gazety, programy telewizyjne i portale internetowe celują w obnażaniu naszych słabości, narażając państwo na śmieszność i zmniejszając nasza wiarygodność na arenie międzynarodowej.

Wielu dziennikarzy ze swoimi sposobami myślenia i moralnością nie rozumie następstw swego działania. Zamiast walczyć o obiektywność, opowiadają się po jednej lub drugiej stronie konfliktu politycznego, którego głównymi ogniwami są dwie wiodące polskie partie. Podsycając konflikt, media przenoszą go na społeczeństwo, co odczuć można w różnych debatach politycznych i zwłaszcza na forach internetowych. Wpisy jakie możemy tam przeczytać przyprawiają o zawrót głowy, a wypisuje to Polak Polakowi, rodak rodakowi. Stąd częściowo bierze się lekceważący stosunek do Polski wśród innych krajów, a odbija się to nie tylko na naszej sytuacji politycznej, lecz również gospodarczej, mającej ogromne znaczenie. Będąc zagranicznym inwestorem, po przeczytaniu niektórych gazet czy obejrzeniu niektórych debat politycznych, zrezygnowałbym z pewnością z planów prowadzenia działalności w Polsce, uznając ten kraj za niepewny i wysoce kłótliwy. Szkoda że tak rzadko promuje się pozytywne działania, tak mało programów i artykułów o ludziach, firmach i instytucjach, które odnoszą sukcesy pomimo działalności różnych partii politycznych i istniejącej rzeczywistości.

Jako obywatele tego kraju, czujemy się atakowani natłokiem negatywnych informacji: katastrofy, spiski, przepychanki sejmowe, wzajemne oskarżenia, podwyżki cen i spekulacje. Odruchem obronnym społeczeństwa jest postępujące zobojętnienie, coraz mniej ludzi interesuje polityka, coraz mniej wyborców deklaruje chęć wzięcia udziału w wyborach.  

Należy miec nadzieję, że wszyscy zrozumiemy, jak ważna jest praca ponad podziałami, szeroko pojmowany rozwój gospodarczy, kulturalny i naukowy. Jesteśmy pracowitym i zdolnym narodem, zbyt dużo energii wkładamy w niepotrzebne konflikty wewnętrzne. W perspektywie następnych pokoleń polityka schodzi na dalszy plan, a na czoło wysuwa się gospodarka, nauka i kultura. To co wypracujemy w tych dziedzinach obecnie, będzie owocować przez następne dziesięciolecia.

Środki masowego przekazu posiadają ogromną siłę, mają tak duże oddziaływanie, że wielu ludzi wręcz kształtuje swoje wyobrażenie świata, opierając się bezgranicznie na tym, co przekazują nam media. Warto być ostrożnym i uważnym, tak by odbierany przez nas obraz świata i obraz Polski nie był zafałszowany. Korzystajmy z obiektywnych mediów, wykorzystujmy wiedzę i informacje, które są nam dostarczane, pracujmy dla rozwoju swojej miejscowości, gminy i powiatu. 

 

 

Krzycząca okładka "Faktu"...

 

 

27 marca 2011

* * *

Legenda  z  przestrogą

W  XIX wieku gospodarni protestanci Niemcy i Polacy starali się wpisywać
w świadomość  społeczną wielu pokoleń naszej miejscowej ludności.
Na terenach objętych przez Parafię Ewangelicko-Augsburską Laski – Opatów, pośród
katolików, mieszkali bliscy sąsiedzi - ewangelicy.Ich dzieci chodziły do naszych, nasze do nich.            Nie było różnic, chodzili razem na zabawy,wesela, chrzty i pogrzeby, które  odprawiano we własnych kościołach.Zawierano mieszane małżeństwa.Dzisiaj mieszkają już tylko nieliczne rodziny.
Pozostały po nich cmentarze, kościoły, plebanie , szkoły , ochronki i inne potrzebne
budowle. Pracowici ewangelicy przy wsparciu władz krajowych dość szybko i
skutecznie zmieniali oblicza naszych wiosek.
Dziś z zaciekawieniem i bardziej powszechnie dostrzegamy ich czyny.
Sto lat  temu tutejsi ludzie podpatrywali i skrycie podziwiali ich działania.
Krążyło wiele opowieści a także i ta zapomniana już stara miejscowa legenda.
 
Uśmiech

Odważni nowi przybysze (w XIX wieku) osiedlali się pośród naszych mieszkańców.
Pracowali wytrwale, budowali drogi, koleje, domy i całe gospodarstwa rolne.
Byli rzemieślnikami, handlowcami, prowadzili młyny, kuźnie, piekarnie, masarnie, mleczarnie i gorzelnie.  Ludzie praworządni o niespotykanej uczciwości. Nasi chłopcy uczyli się u nich rzemiosła. Po zdobyciu zawodu mogli fachowo  i rzetelnie pracować aby poprawić swój niełatwy  los. Miejscowi przywykli do sąsiadów.
Po latach (w XX wieku) zaczęło ich ubywać - wyjechali. Dziadkowie i rodzice przestrzegali katolicką  młodzież i często powtarzali; "Kto szanuje pracę  i dorobi się własną krwawicą , zasługuje na wielką nagrodę w niebie"  Dorobek uzyskany z uczciwej pracy i dobrego gospodarowania rodzin oraz całej ewangelickiej wspólnoty, powinien zostać zachowany.    Niech  nikt nie waży się przekreślać ich zasług dla dobra wspólnego i przyszłych pokoleń. Biada tym,którzy ośmielą się niszczyć lub znieważać ich zapobiegliwość, uporzadkowanie  i owoce sumiennej pracy.  "Ręka lub głowa, która przyczyni się do  niszczenia, znieważania lub zubożenia grobów  naszych sąsiadów ich świątyń i przysporzonego dobra wspólnego srodze ukarana zostanie. Niebawem ucierpi prześladowca, jego podwładni a w końcu po latach miejscowa ludność, która  do takiego marnotrawstwa  dopuściła".My chrześcijanie nie życzymy nikomu spełnienia tej groźby.Wspólnie uważamy, że nasz Sprawiedliwy Pan Jezus Chrystus,dobry Bóg będzie czuwał nad nami   i  pozostawionym dziełem naszych sąsiadów przez wieki ,wieków.


Laski 2009. Florian W.P.

                                                    *                  *                    *

 

                                                       Legenda o księżnej i lasce.

Dawno, dawno temu na długo przed nami, nad rzeką Lubeczeń, nieopodal Lasek rosły
tęgie bory.
Roiły się ptactwem. Moc zwierza w nich było.
Pszczoły i szerszenie w nich miały siedlisko.
Wówczas to kochani przez Ziemię Wieluńską powracała Księżna. Wyjechała z Wielunia
i przed nadejściem wieczora miarkowała dojechać wprost do Namysłowa.
Na zachód od Bolesławca najkrótszą drogę wybrała.  Droga ta garbem wzniesienia
przebiegała. Z dala mijała Siemianice,
za rzeką Opatów. Jechała, jechała pustkowia mijała. Wnet do wioski Lipie raźno
przyjechała.
Przypiekało słońce. Wnet było południe.
Księżna podróżą znużona przyspieszyć kazała.
Zmierzała do wioski leżącej w kotlinie otoczonej pagórkami porosłymi borem.
Kareta minęła bród na Lubeczni. Wjechała do boru gdzie potężne drzewa tworzyły
gęstwinę. Proste sosny z szaroczarną korą oraz najpiękniejsze wejmutkami zwane.
Mocna woń żywicy wielce wskazywała, że ich wiotkie igły ciepło słońca chłoną.
Droga stawała się błotnista. Za kępą królewskich cisów, błotne dęby oraz srebrne buki
stały. Pomiędzy nimi z rzadka świerki się wspinały i pomniejsze drzewa jak choćby
kruszyna.
Wtem kareta wjechała na polanę. Pani konie zatrzymać kazała gdyż   w  prześwicie
drzew gdzieś w dali, wioskę ujrzała. Zmęczona podróżą poczęła podziwiać leśne
uroczysko.
Zamarła z wrażenia jakie piękne wszystko. I nie wytrzymała. Wspierając się na lasce,
wyszła z karety rozprostować kości.
Poczuła się raźniej. Wokoło polany natura piękną zrobiła formację.  Rosły brzozy,
jarzębiny, wiązy, graby i wysmukłe modrzewie. Z boku przy polu wisiały dzikie gruszki,
dalej krzewy głogu, malin, żurawiny, nad nimi rozkładały się gałęzie leszczyny.
Urzeczona chwilą i pięknem natury Księżna zaciekawiona do gęstwiny weszła.
Poruszała się ścieżką i odpoczywała. Gapią się wiewiórki, królik i zające, na drzewie
gdzieś dzięcioł rozpoczął swój koncert.
Wtem zapadła jej laska, ugrzęzła w podłożu. Co stało się dalej domyślić się łatwo.
Wyjąć laski nie może. Coś jakby ją trzyma.
Kręci i wygina. Na nic trud niewiasty. Naginając laskę woła na służącą. Wtem- trzask.
Laska pękła, pośrodku się złamała.
-Była taka poręczna, lekka i urocza. Z żalem wspomina Księżna. Służąca przybywa, pod
ramię ją chwyta i pomaga opuścić  niegościnną knieję.
Rycerz Janusz był już po obiedzie, po tęgiej polewce.
Rozsiadł się na ławie i wąsy podkręcał.
Rychło mu się zdrzemło.
Wtem – tato!, tato!  - synek Andrzych woła.
- Co tam znowu?
- A kurz na gościńcu. Jakowaś kareta do fosy się zbliża.
Po moście pod kopiec i na górkę wjeżdża.
- Co ? ! – skoczył na równe nogi – Wrota! – ryknął głośno.
Kareta wjechała. Stangret wstrzymał konie.
Z kosztownej karety Pani się wychyla. Rycerz w pas się kłania.
- Jam jest Księżna Śląska. Zmierzam tędy do dom.
- Odpocząć  bych  chciała.
Porażony urodą dojrzałej kobiety, Janusz wzrokiem ziemię zmierzył
- lecz prosi. Proszę wejdźcie do dom w nasze skromne progi.
- Jam jest Janusz a to moje włości.
Z pomocą służącej Księżna wchodzi.
- Szczęść Boże - powiada.
- Gość w dom , Bóg w dom – rzecze rycerzowa.
 Prosim się rozgościć.
A dokąd to Bóg prowadzi takich zacnych gości?
- Do dom jadę – odpowiada Księżna.
- Wyjechałam rano, jestem już zmęczona, utrudzona srodze.
- Jaka była droga?  Błotna, lecz przejezdna.
Jak tu pięknie u was. Jestem urzeczona choć smutna zarazem.
- Zacnej Pani smutno. A skądże ten smutek ?
Laskę utraciłam. W poły się złamała.
W waszym lesie blisko, Tam gdzie uroczysko.
Pani se obaczy , jeno z rękojeścią połowa ostała.
Taka była cudowna – czoło marszczy z troską.
- Brylantem wysadzana. Ekstra dla mnie wykonana.
- Proszę przyjąć laskę na pamiątkę, proszę.
- Wielmożna Pani nazbyt jesteś hojna. Mocno nas wzbogacisz.
Nie jesteśmy godni. Jak my się odpłacim ?
- Przyjmijcie tą laskę pamiątką Wam będzie.
Niech Wam przypomina naszą tędy podróż.
- Janusz się odzywa;
- Jak my się wypłacim,  jak to upamiętnim ?
Księżna Pani rzecze:
Wasza już w tym głowa nazwijcie wieś Laski
zamiast Lehns czy „Lubechowa”.
Kontent jestem wielce miłościwa Pani.
Niech na zawsze u nas klejnot ten ostanie.
Wieś nazwiemy Laski na pamiątkę Twoją.
Przez wieki wspominać będziem Waszą podróż.
- Ostawajcie z Bogiem.
- Z Bogiem Księżno Pani.
Odtąd w całej ziemi i jej okolicy wieść ta się rozchodzi
- o Księżnej i Lasce.
Wszyscy wszem szeptają i wszyscy ją znają.
Do dzisiaj kochani każdy wam to powie,
że odtąd ta wioska Laskami się zowie.

                                     ______________________________________________

Dowiedziono ponad wszelką wątpliwość, że nazwa wsi powstała od małych lasków i wysokich lasów. Nie można jej utożsamiać z kijem, drewnem z którego wykonano laskę do wspierania czy podpierania osób które sa niewydolne ruchowo, muszą podpierać się.

____________________________________
Laski 1997  Florian W.Piasecki



                                                      *               *                *





                                                             Legenda  opatowska .

Dawno, dawno temu na długo przed nami, pomiędzy rzeką Prosną a Kamienną Górą1,
z której Bolesławiec widać jak na dłoni , istniała kraina którą modre strugi przecinały.
Na wyniosłym brzegu, gdzie wody rzeki Lubeczeni do Prosny wpływały leżała wioska
Budzy Budzicami2  zwana.
Niedaleko niej zaś Teslawiska3 ,  za nimi  Dobrzygość4  i dalej  Skakawa5 .
Mieszkali tam ludzie różni. Ponoć nieliczni tylko  sakrament chrztu przyjęli. Oni to szmat
boru wyrąbali. Po wyciętym borze łysa polana ostała. Na niej rolę uprawiali i plony zbóż
 zbierali  .  Przy rzece Lubeczeni nowy młyn postawili.
Dzisiaj wszystkim wiadomo, że nad brzegiem Prosny wraz z prądem rzeki, od
Bolesławca  przez te wszystkie wioski, przechodził  szlak wędrowny bursztynowym
zwany.
-Tak na Łysym6  , swym prawnukom: Michałowi ze Stasiem  bajał  młynarz stary.
-Dziadku, nikt do nich nie przyjeżdżał?   
Prawnuk  Michał  pytał ciekawy.
Owszem przyjeżdżali. Zawdy traktem tym, który omijał łęgi
i moczary trzciną porosłe, przechodził przez knieję i różne inne chaszcze, panowie
zacni, kupcy i rycerze  na Kalisz  zmierzali. Jeżdżąc tedy brzegiem Prosny tak sobie  
miejsce to upodobali, że wracali tu ciągle , często ludzi i zwierzynę płosząc.
-Tutaj u nas się zatrzymywali ? – pyta Staś.
Tak chłopcze. Czasem krótko stali, kiedy było gorko.
Konie popasali, coś tam przy ogniu wespół spożywali
a nieraz o miód i mleko miejscowych pytali.
- Rozumiem, że tym  szlakiem ciągle jacyś obcy z Bolesławca do grodu Wierusza na
koniach zmierzali.  Powiada Staś.
Muszę dopowiedzieć , że owi  panowie zawdy się troskali aby już z wieczora dosięgnąć
Grabowa.
- Innych dróg nie było?  - pyta  Michał .
A no były synku , były.
Jedna z nich z Zachodniego Śląska  wprost  do Kamiennej Góry w Laskowskich Borach  
prowadziła.
Ta stara droga od Kamiennej Góry, przez Laski , Stogniew, Lipie   i  Szalonkę , prawą
stroną rzeki , wprost do Bolesławca
 i Wielunia wiodła  aby tam w końcu zatrzymać się mogła.
Prawda, że gościniec przechodził przez bogatą krainę?
Pyta  Stasiu.
Tak! Wiele w niej było zwierza, ptactwa, ryb, miodu i owoców. Uprawione pola, łąki,
borki, gaiki wspaniałe
i piaszczyste pustkowia.
Po wielu latach trakt ten  drogą bolesławiecką nazywano.
Do kogo należała ta mała  kraina?
Kto nad nią panował? Nurtuje ich  wielce.
Pierwej dawniej cała ta kraina od Siemianic, Komorzna ,Trzcinicy, po  Niesób i
Dobrzygość do braci zakonnych długo należała.
Pierwsi pozbyli się jej benedyktyni.
Książę Namysłowski zatrzymał lenno: Laski,Smardze wraz z przyległościasmi.                                   Biskup wrocławski Trzcinicę, Siemianice, Raków i Janówkę z Komorznem uzyskał.
Trzecią część posiadłości przejął  zakon premonstratensów
- norbertynów z Wrocławia .
-I co dalej ?,  - co  się wydarzyło? Pyta Staś.
-Czy benedyktyni zostali zmuszeni?
Hm , Benedyktyni,  nie radzili sobie i zbankrutowali.
Tak chłopcze kochany. Siedzibę w Trzcinicy opuścić musieli.
- Dokąd się przenieśli ?  Pyta Michał.
Tego nie wiadomo.
Nowi właściciele  doliny Lubeczeni7  początkiem się zakłopotali, choć została im jeszcze
majętność ogromna.  Odtąd nie zwlekając, pierwej miejsca na campus i kościół ogromnie szukali.
Miejsca suchego i dogodnego, które nową  wiarę i nowe życie rozwijać miało.
Wnet z estymą wszelką  sam Opat przybył . W asyście braci objechał i obejrzał dolinę.

Sam wszystkiego doglądał i w końcu zmiarkował  jakie dobra doń przynależały.
Opat  z braćmi długo ekstrapolowali a kiedy się nagadali
w końcu zadecydowali.
Po naradzie, sam opat  egzortę wygłosił.
- My bracia zakonu św. Norberta  upatrzylim sobie nowe, suche miejsce niedaleko rzeki
 i wioski Budzice.
Tam gdzie dotąd rosły cisy i jałowce.
Tam, pomiędzy dwoma strumykami, które leniwie  z lewego brzegu do rzeki Lubeczeń
wpływały.
W tej okolicy, na uboczu, z dala od gwaru wszelkiego siedzibę swoją będziem lokowali.
-Dziadku! Co dalej?  Opowiedz nam jeszcze!
Woła Michał niecierpliwy .
Dobrze moi chłopcy. Widzę, że opowieść ciekawi was wielce.

Braciszkowie nie zwlekali i nader sprawne działania podjęli.
Całą zimę z pobliskiego boru, wołami mocnymi wielkie kłody drewna pod górkę zwozili.
Gdy zima zelżała zagrały siekiery, zapociły plecy, to cieśle przybyli , rychtowali  belki,
drewno sposobili. Cieszyli się bracia widząc ich robotę, błyszczące siekiery i wielkie
topory, które jako ławy na długości kłody drewno obrabiały. Z ich rąk wychodziły
czworokątne blochy i kanciaste bele, które w zrąb stawiali, ściany  budowali.
W ścianach otwory na odrzwia i okna zostawiali. Borowali dziury.                                                  Sosnowe gwoździe wbijali. Dachy strzechami świeżymi równo przykrywali.                                         Ogrom pomocników przy tym pracowało.
We dwadzieścia tydni do żniw samych, kilka budynków skończyli.
Świątynię ostatnią, po żniwach postawili.  Ponoć w miesiąc
 ją wybudowali. Była ona piękna jak młoda dziewoja.
Wokół dachu gontem równo okolona.
-Świątynia bez wieży? – Staś pyta ciekawy.
Bez wieży kochany lecz z krzyżem na latarni,
na dachu we środku.
Ciekawie błyszczała we wrześniowym słonku.
- A co dalej dziadku? – pyta wierny Michaś.
Dalej wieści się rozeszły w okoliczne strony. Przychodzili ludzie, którzy nowe budowle
oglądali i mocno je podziwiali. Ponoć byli i tacy co to napatrzyć się nie mogli.
- Czy, na tym budowę zakończyli ? Wszak klasztor był  bezbronny i odkryty cały?                                – nurtuje Michała.
Na koniec synku, ogromne rowy i szeroką fosę wykopali.
Z płynących strumieni, wykopane doły  napełnili wodą, tak sprytnie ,                                                  że  cały kampus zewsząd oblewała.
- Przecież fosy już nie ma.
Co się z fosą stało? –Pyta Staś ciekawy.
Nowi właściciele, co od zakonu posiadłość kupili, przez wieki całe fosę jako
niepotrzebną, śmieciami wszelkimi  wciąż  zasypywali.
-I nic nie zostało?  A no pozostało.  Przed kościółkiem pozostał wykop głęboki.
Dół ten z czasem piekliskiem nazwano.
Jak od samego początku campus nazywano?  Zapytał Michał.
Wówczas na początku tę wyspę wspaniałą i nową  ludzie nazywali  prosto  - BOGUNOWO.
Radość była wielka. Cieszyli się bracia, białogłowy, starcy i rycerze.
Wszem opowiadano co się tutaj stało.
-A co ze świątynią ? Ciekawi Michała.
Szanowni bracia w Kurii we Wrocławiu byli
i grzecznie biskupa   o przyjazd prosili.
Wnet bez wielkiego zwlekania.
Dostojnie ze świtą, na to nowe miejsce,
sam książę kościoła przybył.
Wielebny biskup z radością świątynię obaczył i przypieczętował.
W obecności tłumu, opata i miejscowych braci
- świętemu Florianowi kościół ten poświęcił.
Dziękował zakonowi. Zachęcał do modlitwy.
Wspominał  potrzebę  założenia wioski.
Wszystkich utwierdził w powszechnej radości.
Ucieszeni bracia z południowym słońcem, planowali wioskę.
W niej kolejno, nawróconych na wiarę Chrystusa,
kmieci osadzali.  Owi kmiecie nowe grunty otrzymali.
Na tych gruntach gospodarowali. Nowe drogi budowali.
- Mieli jakieś prawa ?
Wszak za darmo na gruntach osiedli. Pyta Staś.
Wszystkich wiernych kmieci, których zakonnicy w wiosce osadzali,                                                   prawo niemieckie obowiązywało.
-Dziadku, to jak w końcu wioska nazwana została?Pyta  Michał.
Na samym początku tę wioskę wspaniałą i nową określano wioską opatową.
Zważywszy jednak , że campus i wioska do opata należała
więc miejscowa ludność OPATOWEM  ją nazwała.
W następnym wieku z Opatowa, przez bór ciemny
aż do Wierszowa, zakon nową drogę sprawił.
Odtąd stare wsie nad Prosną ludności pozbawił.
Jak długo Opatów należał do klasztoru? –  pyta Michał.
Ojcowie z Wrocławia którzy tu przybyli całą majętnością trzy wieki rządzili.
Ludziom w Opatowie wiodło się tak dobrze,że przez lat  kilkanaście prawem miejskim żyli.
-Opatów był miastem? Pyta Staś.
Miał prawo być miastem, chociaż dosyć krótko.
- Dziękujemy Ci dziadku za długą opowieść.
Będziemy ją powtarzać,  opowiadać wszędzie aż tobie wiosko splendoru przybędzie.


Laski 2008     Florian W.Piasecki     


Przypisy:   

1.  Kamienna Góra –wzniesienie 234 m.
n.p.m. położona (1,5 km od Lasek) pomiędzy Laskami a Mroczeniem. Do 1920 roku
goła, pokryta kamiennymi głazami różnej  wielkości,  później zalesiona. Od
najdawniejszych czasów stanowiła jeden z najstarszych znaków orientacyjnych  i
punktów widokowych  w powyższym terenie. Z jej wierzchołka lub wschodniego stoku
widać górkę Karlsberg pod Siemianicami oraz zamek – wieżę w Bolesławcu odległym o około 12 km.
2.,3,4,5. Nad lewym brzegiem Prosny poniżej Pomianki: Budzice, Teslawiska                                                   ( może Trzęsawisko(a) ? Trzęsawiska-dawna nazwa miejsca pomiędzy Lesiskiem i Moszczeńskim              lub Deslawisko(a) od drzew później Lesisko ) dalej Dobrzygość  wioski istniejące do XVI wieku.
6.  Łyse –  nazwa miejsca i części wsi Opatów (pola po wyciętym lesie przy Budzicach)                          z najstarszym młynem wodnym ( z XII /XIII wieku)– Łysy Młyn.
7. Lubeczenia ( Lubeczeń) pierwotna nazwa rzeki  Pomianki do 1728 r..


*     *     *
W książce F.W.Piaseckiego „Laski w Kotlinie Pomianki” można znaleźć jeszcze
następujące legendy:
1. o  kotlinie , 2. o kościele w Laskach,  3. o Smardzach ,  4. o biesiadowaniu w zamku.